Ostatnia część jego stwierdzenia zawiera „teorię instynktu”; ale, jak dotąd, pozostaje or a j e- dynie teorią. Co wiemy o dzieciach, które nie będąc głuche, a zatem nieświadome nawet swoich własnych głosów, rosły bez przykładu ludzi posługujących się w ich otoczeniu mową? Wiemy bardzo niewiele, lecz nawet to, co wiemy, uprawnia nas do przerwania na chwilę wywodu.Znamy kilka dobrze zbadanych przypadków tak zwanych „dzikich dzieci”, porzuconych w dzieciństwie, którym udało się przetrwać dzięki własnej zapobiegliwości albo matczynej opiece jakiegoś większego zwierzęcia. W okolicach, gdzie zwyczaj pozwalał (czy pozwala) pozostawiać na łaskę losu niechciane dzieci, dzieci z lasu nie są czymś niespotykanym.
Archive for the Logika, formy i symbole Category
DZIKIE DZIECI
Donoszono o wielu innych „dzikich dzieciach”, lecz wszystkie relacje na ich temat wymagają sporej dozy krytycyzmu, inne zaś, jak w wypadku Łukasza Pawiana, okazały się wręcz fałszywe. Nawet spośród tych, które wymieniliśmy uprzednio, tylko przypadek Wiktora został naukowo zbadany i opisany. Jedno wszakże wiemy na pewno i odnosi się to do wszystkich tych przypadków: żadne spośród tych dzieci nie umiało mówić w jakimkolwiek języku, zapamiętanym czy wymyślonym. Dziecko pozbawione ludzkiego towarzystwa nie otrzymuje oczywiście odpowiedzi na swój szczebiot, gdyby wszakże język był instynktem naturalnym, nie miałoby to znaczenia.
INSTYNKT JĘZYKOWY
Cywilizowane dzieci rozmawiają z kotem nie zdając sobie sprawy z tego, że wygłaszają monolog, pies zaś, który odpowiada szczekaniem, stanowi dobre audytorium; a w przypadku Amali i Ka- mali było ich przecież dwie. A jednak nie rozmawiały. Na czym więc polega „instynkt językowy bardzo małych dzieci”?Najprawdopodobniej nie istnieje on wcale. Język, choć normalnie opanowuje się go w dzieciństwie bez przymusu czy regularnej nauki, jest jednak produktem zwykłej nauki, sztuką przekazywaną z generacji na generację, a tam, gdzie brak nauczyciela, nie ma osiągnięć. Mimo kaprysów dziecięcych cytowanych przez Hale’a, jest prawie dowiedzione, że ci mali wynalazcy wcale by nie mówili, gdyby nie słyszeli, jak mówią starsi.
JAKIKOLWIEK TALENT
Jakikolwiek jest ów talent, który sprawia, że dziecko uczy się języka trzy czy cztery razy (albo i wielokrotnie) szybciej niż dorosły, talent ten najwyraźniej nie jest „instynktem mowy”. Zdolność tworzenia słów i składni nie jest wrodzona.Tak więc wracamy z powrotem do starego i tajemniczego problemu. Skoro nie odnajdujemy żadnego prototypu mowy u najwyższych zwierząt, a człowiek nie wypowie nawet pierwszego słowa dzięki instynktowi, jakim cudem wszystkie plemiona posiadły swe różnorodne języki? Kto zainicjował ową sztukę, której dziś wszyscy musimy się uczyć? I dlaczego nie ogranicza się ona do ras cywilizowanych, a posiada ją każda prymitywna rodzina zamieszkująca zarówno głąb czarnej Afryki jak i odludzia lodów polarnych?
UMIEJĘTNOŚCI PRAKTYCZNE
Nawet najprostsze umiejętności praktyczne, takie jak wytwarzanie odzieży, gotowanie czy garncarstwo, nie występują we wszystkich grupach albo występują w zakresie bardzo rudymentarnym. Język natomiast spotykamy w każdej grupie ludzi i nigdzie nie jest on archaiczny. Problem jest tak trudny, iż w ogóle przestano się nim zajmować. W Encyclopedia of Social Sciences znajduje się artykuł Sapira, który problem odrzuca, mając ku temu znakomite racje. Lecz w tym samym ustępie, w którym usprawiedliwia rozpacz filologów, uzasadnia nadzieje związane z obecnymi badaniami filozoficznymi.
PRZEZ LICZNE PRÓBY
Zacytujemy jego słowa z uwagi na ich szczególną doniosłość: „Podejmowano liczne próby, aby wyjaśnić pochodzenie języka, lecz większość z nich nie wyszła poza ćwiczenia spekulatywnej wyobraźni. Językoznawcy jako ogół przestali się interesować problemem, a to z dwóch powodów. Po pierwsze okazało się, że nie istnieją języki naprawdę prymitywne w sensie psychologicznym… Po drugie, nasza znajomość psychologii, szczególnie procesu symbolicznego, nie jest dostatecznie solidna, aby pomóc nam w sposób istotny, jeśli chodzi o problem pojawienia się mowy. Prawdopodobnie pochodzenie języka nie jest problemem, który może rozwiązać sama tylko lingwistyka, jest to bowiem w istocie szczególny przypadek o wiele szerszego problemu genezy symbolicznego zachowania oraz jego zróżnicowanie w rejonach krtaniowych, co, jak można przypuszczać, ma przede wszystkim tylko funkcję ekspresyjną…